Od Maryi uczymy się pokory życia i codziennego FIAT

Z praktyki katechety

Każdy z nas ma plany na lepszą przyszłość i pragnie szczęścia. Często jednak życie weryfikuje nasze wyobrażenia, pragnienia i marzenia. Często nas rozczarowuje. Nie zawsze jest tak, jak byśmy tego chcieli. Jesteśmy zmęczeni brakiem miłości i poczucia bezpieczeństwa, własnymi słabościami i lękami. Dlatego poszukujemy jakiejś cudownej recepty na życie. Bywa też, że nasze dążenie do tego zdaje się nieosiągalnym wyzwaniem. Czasem ciężkie doświadczenia stawiają nas na skraju rozpaczy. Wtedy pytamy o sens, poszukujemy odpowiedzi, jak odmienić nasze życie, jaką drogę wybrać...

Doskonałym przykładem pozwalającym znaleźć odpowiedź na tak trudne pytania jest Maryja. Dla tych, którzy chcą zaufać Bogu, może stać się wspaniałą przewodniczką. Jej życie naznaczone było szczególnym cierpieniem, ale jednocześnie było jasne i piękne. Jest to więc cudowny przepis na życie, na niebo... 
Nasuwa się jednak pytanie – co czyniło Jej życie tak niezwykłym i pełnym pokoju? Była wierna powołaniu, które polega na pokorze i zawierzeniu. One kształtowały Jej życie. Maryja bez wahania przyjmowała to, co Bóg Jej przeznaczył. Zgodziła się pójść za Jego wezwaniem. Nie oczekiwała, że spełnią się Jej pomysły na życie. Na pewno nie były to dla niej łatwe decyzje. I tu jest wskazówka dla nas, byśmy nie oczekiwali, że Bóg pójdzie za nami. To my mamy być do Jego dyspozycji.

W Zwiastowaniu fiat Maryi oznacza całkowitą zgodę na wolę Bożą. Fiat w języku biblijnym oznacza: „Pragnę całym sobą, aby spełniła się wola Boga!”. Orygenes pięknie wyraził to słowami: „TAK” Maryi jest jakby mówieniem Bogu: „Oto jestem, tabliczka gotowa do zapisania: niech Pisarz napisze na niej to, co chce, niech Pan wszystkiego uczyni ze mną, co zechce”. W tym wszystkim widać niezwykłą pokorę Maryi. Ona naturalnie traktowała fakt, że Bóg Ją powołał. Dlatego nie pytała Boga: „Dlaczego Ja, a nie ktoś inny?”. Zapytała tylko: „Jak to się stanie?”.

Człowiek pokorny jest świadomy swej godności i swoich ograniczeń. Taki człowiek wie, że życie, godność, łaskę zbawienia, wolność, miłość – że wszystko to otrzymał zupełnie za darmo, bez najmniejszej nawet zasługi ze swej strony [1]. Jednakże w świecie współczesnym pokora nie cieszy się pozytywną oceną. Człowiek współczesny jest niestety nadmiernie podekscytowany możliwością absolutnego panowania, bez żadnych ograniczeń [2]. „Nie jest łatwo rozwijać zdrową pokorę […], jeśli stajemy się samowystarczalni, jeśli wykluczymy Boga z naszego życia, a Jego miejsce zajmuje nasze własne ego, jeśli uważamy, że to my sami określamy, co jest dobre, a co złe” [3].  Dla chrześcijan pokora jest tymczasem „złotą regułą” [4], jakby próżnią, „która zostawia miejsce dla Boga” [5].

Obsesyjne pragnienie zachowania własnej chwały, godności i wpływu nie powinno należeć do naszych uczuć. Powinniśmy zabiegać o chwałę Boga, a ta nie jest tożsama z naszą. Robienie postępów w wierze oznacza uniżanie się. Jeżeli tego nie...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów



Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań magazynu "Katecheza"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Dostęp do filmów szkoleniowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy