Niegdyś – gdy byłem studentem teologii na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie Collegium Bobolanum – jeden z moich współbraci powiedział mi, że teologię trzeba „studiować na kolanach”. Inny – kiedy przygotowywałem się do moich pierwszych katechez w szkole podstawowej – stwierdził, że „każdy katecheta powinien mieć własną biblioteczkę teologiczną”. W tych dwóch zdaniach kryje się prawda. Patrząc na swoją przeszłość uczniowską i udział w katechezie, muszę jednak przyznać, że jednymi z najlepszych katechetów, których miałem, byli ludzie, którzy dzielili się swoim żywym doświadczeniem relacji z Panem Bogiem. Aby dzielić się tym, co przynosi spotkanie z Bogiem, trzeba o to spotkanie zadbać.
Pod koniec minionego roku szkolnego na jednym z forów internetowych dla katechetów pojawił się wpis człowieka, który zapytał, co trzeba zrobić, aby móc uczyć religii w szkole. W toku wymienianych zdań i opinii wyszło, że brakuje mu przygotowania teologicznego. Część rozmówców starała się go przekonać, że bez odpowiednich studiów, kursu pedagogicznego i misji kanonicznej od biskupa, nie można katechizować. Oczywiście, że jest to prawda. Dobre przygotowanie teologiczne i pedagogiczne jest bowiem konieczne, aby później zgodnie z prawem pracować w szkole. Poza tym równie dobrze można by powiedzieć podobnie o kimś, kto bez studiów polonistycznych chciałby prowadzić zajęcia z języka polskiego – nawet gdyby miał ogromny zasób wiedzy, nie zostanie zatrudniony w szkole.
Aby jednak nie deprecjonować podejścia uczestnika rozmowy na forum, chciałbym zaznaczyć, że – oprócz dobrze przepracowanego czasu studiów teologicznych i kursów pedagogicznych – bez osobistego spotkania z Bogiem podchodzenie do katechezy nie ma sensu. Równie dobrze można b...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań magazynu "Katecheza"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Dostęp do filmów szkoleniowych
- ...i wiele więcej!