O przebaczeniu i pojednaniu na katechezie

Temat numeru

Kilkanaście lat temu pewien ksiądz, który organizował pielgrzymkę maturzystów ze swojej diecezji na Jasną Górę, poprosił mnie o wygłoszenie dla tych nastolatków konferencji na temat przebaczenia i pojednania. Byłem zaskoczony, gdyż wtedy wydawało mi się jeszcze, że maturzyści znacznie bardziej zainteresowani są tematami typu: Od zakochania do miłości czy: Ja i moje powołanie. Okazało się, że się myliłem.

Dramatyczne pytanie

Po tamtej mojej konferencji podeszła do mnie jedna z maturzystek i poprosiła o chwilę rozmowy. Poszliśmy na Wały Jasnogórskie, bo w tym momencie były one niemal puste. Dziewczyna zaczęła płakać jak dziecko. Zalewała się łzami do tego stopnia, że trudno było jej oddychać. Na jej twarzy rysowało się ogromne cierpienie. Po dłuższej chwili – niemal dusząc się z płaczu – zapytała, czy rzeczywiście to prawda, co mówiłem w czasie konferencji, że powinniśmy przebaczyć temu, kto nawet bardzo nas skrzywdził, jeśli tylko się nawrócił, uznał swoje błędy, szczerze przeprosił i wynagradza za popełnione zło? Widząc ogromne cierpienie nastolatki, próbowałem sobie wyobrazić, jak okrutnie ktoś ją skrzywdził, skoro ona aż dusi się z płaczu. Pomyślałem, że w tej sytuacji powiem jej, iż na razie nie musi przebaczać winowajcy, bo ma prawo skupić się na swoim cierpieniu. Wtedy jednak uświadomiłem sobie, że mam mówić to, czego uczy mnie Jezus, a nie to, co podpowiada mi moje serce. Wbrew sobie odpowiedziałem stanowczo: Jeśli ktoś Cię skrzywdził nawet boleśnie, ale nawrócił się, uznał swoje winy, szczerze przeprosił i wynagradza, to powinnaś mu przebaczyć.

Myślałem, że po tych słowach moja rozmówczyni będzie mieć żal do mnie o to, że bardziej staję po stronie krzywdziciela niż po jej. Tymczasem ona nagle przestała płakać. Po chwili zaczęła się radośnie uśmiechać. Wyjaśniła, że celowo wprowadziła mnie w błąd. W rzeczywistości to ona kogoś skrzywdziła i chciała się upewnić, że naprawdę zasługuje na przebaczenie, skoro spełniła warunki, o których mówi Jezus w przypowieści o dłużniku. Spotkanie z płaczącą maturzystką upewniło mnie w tym, że nie możemy uczynić nic mądrzejszego, niż we wszystkim słuchać Jezusa. Gdybym wtedy powiedział, że na razie ta dziewczyna ma jeszcze prawo nie przebaczać, to przeze mnie ona mogłaby już nigdy nie uwierzyć w to, że zasługuje na przebaczenie i że ma prawo przebaczyć samej sobie.

Od czasu tamtej rozmowy z maturzystką na Jasnej Górze już wiem, że przebaczenie i pojednanie to temat, który żywo dotyka wielu katechizowanych. Często też opowiadają mi oni o dramatycznych cierpieniach swoich bliskich, którzy nie radzą sobie z zamykaniem bolesnej przeszłości. Nierzadko trudności te wynikają z faktu, że katechizujący zbyt ogólnikowo, a nieraz wręcz błędnie mówią na ten temat. Łatwo tu o uproszczenia albo o stawianie nierealnych wymagań. Łatwo pomylić przebaczenie z pojednaniem albo wzywać krzywdzoną osobę do heroizmu, zamiast najpierw wzywać krzywdziciela do nawrócenia i do zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy. Popatrzmy zatem na to, jaką wiedzę należy przekazywać katechizowanym na temat przebaczenia i pojednania w relacji do Boga, do samego...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów



Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań magazynu "Katecheza"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Dostęp do filmów szkoleniowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy