W obliczu bieżących wydarzeń na Ukrainie wszyscy jesteśmy poruszeni. Emocjonalność dorosłych niewątpliwie wpływa też na sposób przeżywania obecnej sytuacji przez dzieci i młodzież, podobnie jak poglądy rodziców i innych osób znaczących kształtują postawy młodych ludzi.
Jak dzieci reagują na bieżącą sytuację?
Pod moim krótkim artykułem o tym, jak rozmawiać z dziećmi o wojnie1, pojawił się komentarz mamy siedmioletniej dziewczynki, w którym owa mama przytoczyła słowa swojej córki płynące z głębi wzburzonego dziecięcego serca, a wyrażające nienawiść i zawierające przekleństwa pod adresem prezydenta Rosji. Sama jestem matką i zastanowiłam się, czy chciałabym, by moje nieletnie potomstwo używało takiego słownictwa i nienawidziło. Czy kilkuletnie dziecko wie, co oznacza „nienawidzić”? Czy rozumie, kim jest Putin i czym jest wojna? Czy jest w stanie percypować ogrom nieszczęścia i zła, jakie niesie konflikt zbrojny i zrozumieć jego polityczne zawiłości?
POLECAMY
Z pewnością nie. Jednak jest w stanie pojąć i odzwierciedlić ogromne wzburzenie swoich bliskich spowodowane wojną za naszą wschodnią granicą, ich strach przed jej ewentualnym rozszerzeniem działań na inne kraje Europy i świata (w tym szczególnie naszą ojczyznę) i niemoc spowodowaną brakiem wpływu na zaistniałą sytuację. To właśnie robi siedmioletnie dziecko, przeklinając i nienawidząc osoby, której twarzy być może nawet nie kojarzy, ale której nazwisko słyszało wielokrotnie w telewizji i w rozmowach dorosłych.
Co robią starsze dzieci? Te, które samodzielnie korzystają z mediów w poszukiwaniu informacji, których rodzice wychowują je w duchu mocno rozwiniętego patriotyzmu, bliskiego nacjonalizmowi? Co robią nastolatki, których pradziadkowie, dziadkowie, rodzice z pokolenia na pokolenie pielęgnują niechęć do konkretnych narodów ze względu na osobiste doświadczenia wojny, gułagu, obozów koncentracyjnych, wysiedleń i innych zatrważających i smutnych wątków historycznych, świadczących o moralnym upadku człowieka?
Także nienawidzą. Nienawidzą świadomie i agresywnie, a swój gniew kierują już nie tylko ku bezosobowej masie konkretnego narodu, ale coraz częściej ku swoim sąsiadom, kolegom z klasy, zamieszkującym licznie polskie osiedla uchodźcom.
Krzywdzące działanie stereotypów
Okazuje się, iż idea tolerancji, braterskiej miłości, solidarności i pokojowych rozwiązań, w duchu której wychowujemy nasze dzieci mające stać się poplecznikiem i gwarantem myśli: nigdy więcej wojny, jest dobra w czasach pokoju, natomiast bezużyteczna w czasach wojny, która budzi w dorosłych demony przeszłości, a tymi skutecznie zarażają się młodzi ludzie i dzieci.
Z radością śledzimy powszechną mobilizację w kwestii pomocy uchodźcom z Ukrainy, z dumą śledzimy stawiające opór rosyjskim najeźdźcom ukraińskie wojska i cywilów, tryumfujemy, słysząc o kolejnych sankcjach nakładanych na Rosję... zapominając, że to nie przeciętny Ivanov czy Kuznetsova odpowiadają za zbrodnie wojenne, że ich także dotyka okrutna ręka konfliktu i że oni także sprzeciwiają się wojnie i wspierają pokój tak, jak potrafią.
Pojawia się natomiast inna retoryka – to Rosjanie jako naród są odpowiedzialni za swojego prezydenta. Wszyscy więc są pozbawieni skrupułów, wszystkich należy nienawidzić i najlepiej czynić im to, co oni czynią bezbronnej Ukrainie.
Podobnie przecież dotychczas pokutowała w naszym narodzie myśl, że wszyscy Niemcy są nazistami odpowiedzialnymi za holokaust, wszyscy Żydzi to złodzieje, a Ukrainki to sprzątaczki i prostytutki. Każdy z tych stereotypów jest mocno krzywdzący i w cywilizowanym, tolerancyjnym świecie, do jakiego należy Polska, powinien budzić oburzenie i sprzeciw, a także potrzebę dotarcia do prawdy. Niestety okazuje się, że dla wielu z nas nie jest to oczywiste. Jak może więc stać się oczywistym dla dzieci?
Przed jakimi trudnościami staje nauczyciel?
Ministerstwo Edukacji i Nauki 25 lutego 2022 r. opublikowało informacje o zasadach przyjmowania ukraińskich dzieci do Polskich szkół2. Nasze multikulturowe klasy staną się jeszcze bardziej zróżnicowane – nie pod względem etnicznym, ale poglądowym. W ciągu kilku dni wojny na Ukrainie granicę Polski przekroczyło 350 tys. uchodźców3 – prawie tyle, ile przez cały zeszły rok. Co to oznacza dla nauczycieli?
Poza oczywistymi trudnościami organizacyjnymi czy barierą językową wielu z nich zaczyna mierzyć się z konfliktami wybuchającymi w klasach mieszanych narodowo, a nawet w klasach, w których uczą się jedynie Polskie dzieci, ale w różnym stopniu zaangażowane emocjonalnie w konflikt zbrojny na Ukrainie i spolaryzowane poglądowo.
Jak w tej sytuacji powinien zachować się nauczyciel? Jak integrować klasę? Szerzyć zawarte w programach profilaktyczno-wychowawczych idee pokoju, tolerancji, braterstwa?
Jak pracować w sytuacji napięć w klasie?
Według psychologii społecznej nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg, niebezpieczeństwo i zagrożenie. Dobrze jest więc ustalić, co je tak na prawdę stanowi. Warto nazywać po imieniu zło i wspólnie szukać dobra.
Czy mój kolega Rosjanin jest moim wrogiem? Czy moja koleżanka z Ukrainy zagraża mojemu bezpieczeństwu? Czy sąsiedzi Polacy, którzy nie angażują się w pomocowe akcje uchodźcom, zasługują na potępienie?
Jeśli czujecie narastające napięcie w prowadzonych przez was zespołach klasowych, nie bójcie się zadawać pytań demaskujących stereotypowe myślenie.
Według Kohlberga najwyższym poziomem rozwoju moralnego jest stan, w którym niezaprzeczalnie istotną wartością, której należy bronić za wszelką cenę, jest ludzkie życie. Poza tym wszelka różnorodność poglądowa, seksualna, etniczna – tak jak każdy człowiek, który je reprezentuje – zasługuje na szacunek i wolność
wyboru.
Czy mam prawo czuć złość w obliczu wojny? Tak.
Czy mam prawo ranić innych ludzi dlatego, że wydaje mi się, że w mniej lub bardziej niejasny sposób przyczyniają się do cierpienia innych? Zadaj to pytanie uczniom.
Dzieci i młodzież są w stanie poddać refleksji swoje postawy, dostrzec bezsens w poszerzaniu się kręgu przemocy.
Warto również przekazać jasny komunikat w stronę rodziców tych uczniów, którzy są szczególnie walecznymi poplecznikami czystek etnicznych w szkole, osądzania i skazywania na rozmaite kary swoich rówieśników w imię mocno sprecyzowanych, acz nieakceptowalnych w szkole poglądów.
Szerzmy zawsze ducha tolerancji i zrozumienia, ale prawdziwym wrogom, którymi są nienawiść, wzgarda, agresja, mówmy zdecydowane nie! Nie ma na nie miejsca w polskiej szkole.
Jak przeprowadzić trening wnioskowania moralnego?
Na każdym etapie swojego rozwoju dzieci i młodzież potrzebują wsparcia w dochodzeniu do moralnej dojrzałości. Trzeba wesprzeć je w rozstrzyganiu konfliktów – tych istniejących i potencjalnych – powstających wokół wartości, które szczególnie w tak ekstremalnej sytuacji jak wojna mogą mocno się ze sobą ścierać.
Celem treningu wnioskowania moralnego jest zastąpienie agresywnych schematów myślowych myśleniem realistycznym, zgodnym z jasnymi i ciemnymi stronami rzeczywistości społecznej, a także poszerzenie świadomości uczestników i ułatwienie im podejmowania trudnych decyzji w konfliktowych sytuacjach.
Nauczyciel jako osoba prowadząca ustala wraz z grupą zasady, w oparciu o które odbędzie się rozmowa wokół ważkiego na dany moment problemu:
- Kto kiedy ma prawo zabrać głos.
- Brak przyzwolenia na ocenę lub wyśmiewanie się.
- Staramy się nie eskalować emocji.
- Czas trwania etc.
Następnie przedstawia sytuację problemową, poddając dyskusji następujące kwestie:
- Dlaczego ta sprawa jest dla nas tak istotna?
- Dlaczego budzi tyle emocji?
- Czemu tak mocno nas dotyka?
- Kto ma osobiste doświadczenia w przedmiocie dyskutowanego problemu?
To pozwoli młodzieży uświadomić sobie powagę sytuacji i ważkość tematu oraz jego personalny wymiar. Ważne, by każdy mógł zabrać głos i się wypowiedzieć.
Mając w ten sposób ujęty problem, zastanawiamy się, jakie opcje do wyboru pozostawia nam dana sytuacja:
|
Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań magazynu "Katecheza"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Dostęp do filmów szkoleniowych
- ...i wiele więcej!