Bóg i płaskoziemcy, czyli między wiedzą a wiarą

Rozmowa z ...

Czy wiara wymaga rozumu, a rozum bez wiary skazany jest na zabobon? Czy możemy uwierzyć we wszystko, w co tylko chcemy? Czy natura nas nie oszukuje? Jakim językiem Adam i Ewa rozmawiali w Raju z Bogiem? Czy można mieć bardzo silną wiarę w rzeczy irracjonalne? Czy naprawdę mamy jakąś wiedzę pozytywną o bycie, którego desygnatem jest Bóg? Czy wiedza może się obyć bez wiary w to, co wiemy? Na te i inne pytania odpowiadają w rozmowie prof. Tadeusz Zgółka, językoznawca i dr Jacek Prusak, jezuita, teolog i psychoterapeuta. 

Chcesz lepiej poznać ten temat? Sprawdź nasz artykuł: Młodzież, która odchodzi od Boga

POLECAMY

Tadeusz Zgółka: Jeśli mamy rozmawiać o wiedzy i wierze, to może warto na początek dokonać pewnej precyzacji obu pojęć, a właściwie statusu zdań z użyciem tych słów. Dokładniej mówiąc, chodzi o czasowniki wiedzieć i wierzyć. Z punktu widzenia języka można używać konstrukcji typu wierzę w coś, np. wierzę w Boga albo wierzę komuś, np. wierzę uczonym. Moja propozycja polega na tym, by uznać, że są to pewne skróty myślowe. Możliwa jest pewna transpozycja: zamiast Wierzę w Boga, byłoby to: Wierzę, że Bóg istnieje, zamiast Wierzę uczonym – Wierzę, że uczeni mówią prawdę. Analogicznie można by transponować także zdania z użyciem operatora Wiem, że, np. Wiem, że Bóg jest jeden, ale w trzech osobach; Wiem, że Ziemia jest okrągła. Jak się zapatrujesz na taką konwencję?

Jacek Prusak: Odpowiada mi. Jestem gotowy uznać, iż konstrukcja Wierzę, że… jest dobrym punktem wyjścia do mówienia o wierze – tej religijnej i tej pozareligijnej, w odróżnieniu od wiedzy religijnej i wiedzy pozareligijnej.

T.Z.: W ostatnim czasie zmagamy się z różnymi stanowiskami postmodernistycznymi, z tzw. postprawdą itd. W tej atmosferze pojawiają się stanowiska tych, którzy kwestionują dotychczasową wiedzę i stwierdzają, że nie wierzą w to, co głosiciele takiej wiedzy usiłują nam wmówić. Mam na myśli tzw. antyszczepionkowców albo tzw. płaskoziemców. Ci pierwsi kwestionują skuteczność szczepień profilaktycznych, mówiąc np. Ja wiem, że są szczepionki przeciwko ospie, ale nie wierzę w ich skuteczność. Ci drudzy wracają w gruncie rzeczy do wiedzy pierwotnego człowieka i mówią np. Ja wiem, że uczeni są przekonani, że Ziemia jest okrągła, ale ja widzę gołym okiem jej płaskość i nie wierzę w jej okrągłość. Ci ludzie zastępują pewną wiedzę swoją wiarą – nie tą w sensie fideistycznym, tylko wiarą w sensie przekonań co do skuteczności szczepionek albo co do kształtu Ziemi. Co mógłbyś im powiedzieć jako uczony, psycholog i kapłan? 

J.P.: Dla mnie taka wiara jest zabobonem, czyli silnym przekonaniem dotyczącym świata, ale niebiorącym pod uwagę wiedzy na temat jego funkcjonowania; tej wiedzy, którą można zweryfikować, a nie tylko „przyjąć na wiarę”. 

T.Z.: To ja trochę przewrotnie zauważę jako językoznawca, że w wielu – może nawet w większości – języków pozostaliśmy w epoce przedkopernikańskiej, a może jeszcze dawniejszej. Mówimy, że Słońce rano wschodzi, czyli wychyla się ponad horyzont, i wieczorem za ten horyzont zachodzi. A horyzont jest przecież okręgiem, a kuli nie widać (przynajmniej okiem mieszkańca Ziemi, który nie widział jej z kosmosu. Podobnie w języku angielskim mamy sunrise i sunset. Można tak wyliczać wiele języków, w których Słońce wynurza się spod powierzchni Ziemi, a my jesteśmy w jakimś centrum płaszczyzny i obserwujemy tylko jego ruch. Tak zwany zdrowy rozsądek umacnia wiarę płaskoziemców. Każdy prosty człowiek gołym okiem...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów



Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań magazynu "Katecheza"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Dostęp do filmów szkoleniowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy